Że ja też jeszcze nie wspomniałam o cudnej książce, przy której śmiałam się i płakałam. Tomek Matkowski "Mysza bajka nie dla dzieci" - polecam serdecznie. Oto fragment:
Mysz chciała mieć perfumy, więc nagotowała maciejki, bo to ładnie pachnie, i się uperfumowała wywarem, a gdy niedźwiedź wrócił, to spytał:
- Co tak śmierdzi?
I dopiero gdy mysz mu wytłumaczyła, to się roześmiał, przygarnął ją do siebie (zatykając nos), pocałował w trufelkę i rzekł:
- Myszko, ty sama tak pięknie pachniesz, jak najpiękniejsze perfumy. Twoje futerko pachnie zbożem, i trawą, i ziołami, i kwiatami, i lasem, i powiewem wiatru w letnią noc, i przede wszystkim pachnie Myszą, a to jest najpiękniejszy zapach na świecie i mogę wąchać tylko ciebie i to jest upajające, i gdyby ci, co robią perfumy, mieli trochę oleju w głowie, to robiliby perfumy naśladujące zapach myszy. Ale może lepiej, że tego nie robią… tu niedźwiedź urwał, bo nie chciał na głos mówić tego, co mu się pomyślało: że gdyby ludzie robili takie perfumy, to pewnie do ich produkcji zużywaliby prawdziwe myszy.
Myszka się wzruszyła. Wylała wywar z maciejki a sama poszła na dwór, na spacer.