Komentarze: 2
Oj, dawno mnie tu nie było. Nie wiem, dlaczego... chyba weny nie miałam. W dalszym ciągu jest tak jakoś dziwnie. Nic mi nie wychodzi ani nie układa się po mojej myśli. Nawet z Kotem bywają ostatnio kiepskie dni... zastanawiam się chwilami czy to początek końca?
Odzywał się mój "ex". Jak on się nagle bardzo cieszy, że ja do niego napisałam i nawet kurczę mi odpisuje. Szkoda, że wcześniej tak nie reagował. Chce mnie odwiedzić w przyszłym roku. Ja już słyszę od 2lat, że on się wybiera w te strony i jak dotąd efektów tego gadania nie widać. Zresztą, co on sobie myśli?! Nie będzie tak sobie wracał, kiedy mu się tylko podoba... dobrze wie, że znowu skruszyłby mi serce. Ale ja, juz tego nie chce. Jestem z Kotem 9miesięcy, już teraz wiem jak dobrze można poznać drugiego człowieka. Z Mr V. byłam na raty... owszem, to była TA pierwsza, szalona miłość... podobno najsilniejsze uczucie z możliwych... może to i prawda. Zakochana byłam niemożliwie. No i co z tego? Tak długo czekałam, wierzyłam, ufałam.... aż się w końcu posypało. eh, nie ma co do tego wracać.
No cóż, czekać mi tylko pozostało i obserwować jak się będzie toczyć to moje życie marne. Daj Boziu siłę.